Mężczyzna z sercem małego chłopca — historia walki o szczęście

Dawno, dawno temu żył sobie mały chłopiec. Był bardzo wrażliwy i jedyne czego potrzebował to odrobina akceptacji i przynależności. Był żywiołowy, potrafił rozbawić innych i zawsze wymyślał ciekawe zabawy. Dzieciaki z okolicy go uwielbiały, był ich Bohaterem, a okolica była jego królestwem.

Jak szkoła pozbawia indywidualności i empatii?

Inaczej sprawy miały się w szkole. Tam Chłopiec był jednym z wielu, trybikiem w maszynie spełniającym polecenia. Bez swojej indywidualności i możliwości pokazania swoich talentów.

A, że niemal każdy w tym miejscu cierpiał na to samo, dzieciaki stawały się zobojętniałe, pozbawione empatii, a chwil pobudzenia doświadczały w momentach złośliwości.

Nasz Bohater chciał tworzyć i kreować, przynależeć i być częścią. Zakochał się i z ufnością otworzył się na innych. Obiecał też sobie, że nigdy więcej nie wpadnie w tryby maszyny i nie stanie się niewidzialny. Niestety, jak możecie się domyślić, dostał po nosie.

Świadome tłumienie emocji — czy to dobre rozwiązanie?

I wtedy stało się coś, co pewnie przytrafiło się niejednemu z nas. Serce małego Chłopca, zaczęło się zamykać. Warstwa po warstwie, zaczęło obrastać w zbroję, która miała go chronić.

Mijały lata. Chłopiec stał się Mężczyzną. Znalazł sposób na to, by nie cierpieć za bardzo, nie czuć za mocno, nie potrzebować innych. Otoczył się ludźmi, którzy przypominali mu, co jest ważne. Chwile szczęścia, wybuchy radości czy dziecięce psikusy i wygłupy, były krytykowane, nieakceptowane, a on sam przywoływany do porządku. O tak, tego potrzebował. Po co udawać, że może być inaczej, skoro dowody mówią same za siebie?

Ucieczka w pracę — panaceum na pustkę?

By móc przeżyć, bo do tego potrzebny jest sens życia, nasz Bohater podbijał świat biznesu.

Odnosił liczne sukcesy, a to, czego się dotknął, zamieniał w złoto. Nauczył się, że determinacja, poświęcenie, ciężka praca ponad siły, kara za oznaki słabości, ciągłe podnoszenie poprzeczki i nieustające pretensje do siebie i wymaganie więcej, pozwalają mu choć przez chwilę coś czuć. Coś destrukcyjnego, balansującego pomiędzy zadowoleniem a pogardą do samego siebie, niemniej dającego spełnienie i wypełniającego pustkę.

Nie, żeby nasz Bohater nie czuł radości. Przeciwnie. Był wspaniałym tatą, który chciał dać swoim dzieciom to, co najlepsze. To przy nich mógł wrócić do tego małego Chłopca, który miał serce, kochał wygłupy, wymyślał kreatywne zabawy i cieszył się życiem. Ale po chwili, przypomniał sobie o obowiązkach, ważnych sprawach, którymi sam się przytłoczył i gasł, stawał się pochmurny i napięty.

Oszustwo samego siebie — jak stracić zaufanie do siebie samego i jak je odzyskać?

Mając w pamięci chwile radości, obiecywał sobie zmiany, odpuszczenie kieratu, wolność, niezależność, czerpanie z życia pełnym sercem. Ale ciągle się oszukiwał, stracił więc zaufanie do siebie i przestał sobie wierzyć, przez co jeszcze mniej siebie lubił, a jego serce musiało pokryć się kolejną warstwą blachy, by nie pęknąć z rozpaczy.

Żeby nie popaść w pustkę beznadziei, wymyślał nowe sposoby na czucie czegokolwiek, był niedobry dla innych ludzi, bywał wymagający i nieustępliwy, tworzył nowe biznesy, by poczuć iskierkę radości w sercu, ale to wszystko było na krótko.

Walka z beznadzieją — jak radzić sobie z ciężarem życia?

W końcu się poddał. 

  • Taki los, – pomyślał, – Nie dla mnie świat, radość i szczęście. Nie dla mnie miłość i wolność. Uniosę ciężar tego co stworzyłem, wytrzymam, nie mam wyjścia.

Jak się domyślacie ciało naszego Bohatera było pełne sztywności i napięcia, kiepsko sypiał, uśmiech rzadko gościł na jego twarzy. Lata pracy bez miłości odcisnęły piętno w każdym obszarze jego życia i ciała.

Zapomniany Chłopiec — jak odnaleźć siebie?

Ale choć Mężczyzna się poddał i przyjął swój los na barki, to gdzieś głęboko, w zabliźnionym sercu, pokrytym milionem stalowych łat, nadal mieszkał mały Chłopiec. Chłopiec, który chciał tego, co w życiu najważniejsze, kochać i być kochany, który lubił się śmiać i bawić, ten, który czerpał z życia garściami i ufał ludziom. Ten empatyczny, otwarty i uśmiechnięty. On się nie poddał. Latami pracował nad tym by wydostać się z zapuszkowanego serca i wyjrzeć na świat. Walczył o życie ich obu, bo jak wiadomo, nadzieja umiera ostatnia.

Któregoś pięknego, słodkiego listopada, Chłopiec stanął przed Mężczyzną i podjął decyzję za nich obu.

  • Teraz. To jest moment, w którym mamy szansę zaczerpnąć tchu, zobaczyć świat, odmienić swój los. Potrzebuję bliskości, potrzebuję akceptacji, otwartości, dotyku i uczucia miłości, potrzebuję czuć, że żyję, inaczej obaj umrzemy za życia.


To była niezwykle odważna decyzja. Pełna też lęku i wstydu. Obaj przyznali się bowiem do tego, że pragną i chcą, potrzebują i czują.


Komunikowanie radości i miłości

Od tego czasu minęło kilka miesięcy. W tym czasie Mężczyzna i Chłopiec przeżyli kilka przygód, świetnie się bawili, śmiali do łez, wymyślali zabawy, poczuli wolność w sercu i wiatr na twarzy. Poczuli miłość, akceptację, przynależność, prawdziwą troskę i brak ocen.

Mężczyzna wyszedł ze swojego kieratu, zdjął brzemię i ciężar ze zbolałych pleców. Zobaczył, że świat wokół niego jest piękny, pełen uśmiechniętych, szczęśliwych ludzi. Zaczął czuć, pragnąć, potrzebować. Zaczął to też komunikować innym.

Pamiętacie, że lata wcześniej stworzył sobie miejsce i otoczył się ludźmi, którzy mieli mu pomóc wytrwać i przypominać o tym co ważne? Tak bardzo przywykli do swoich ról, do tego kim stał się nasz Bohater, że teraz byli zaskoczeni, co stało się z tym człowiekiem.

  • Skąd ta zmiana? – Pytali oburzeni? 
  • Ta radość i uśmiech? 

Było to dla nich coś nowego, zwłaszcza że sami zapomnieli, jak to jest być i czuć, pogrążeni w swoim świecie szarości.

Wybór: powrót do szarości czy kontynuowanie przemiany?

Nasz Bohater stoi teraz przed wyborem. Może wrócić do znanej sobie rzeczywistości, tej, w której jest trybem w maszynie, tej, w której każdy ma przypisane miejsce, rolę i zadania. Tej, którą tak dobrze zna. Może wrócić do nawyku spełniania oczekiwań innych, odpowiedniego zachowania i co najważniejsze, braku miłości. Może zakopać żywcem małego chłopca, wepchnąć go z powrotem do lochu znieczulonego serca i pokryć całość warstwą nowej, jeszcze grubszej blachy.

Ale czy na pewno?

Czy wspomnienia bycia ważnym, czującym, radości i przynależności, dadzą się zamknąć razem z sercem? Czy przeżyte emocje, wyrażone pragnienia, uświadomienie sobie swoich potrzeb można zapomnieć?

Nie sądzę.

Przestań bać się oceny i krytyki, zacznij siebie lubić!

Jeśli wystawiłeś głowę poza mury swojego więzienia, jeśli wyszedłeś na łąkę pełną kwiatów, może nie od razu potrafisz cieszyć się nową rzeczywistością i pięknem innego świata, ale już nigdy nie zapomnisz, że to tam jest i może być częścią Twojego świata.

Ból będzie nie do zniesienia. Tęsknota będzie budziła Cię w nocy, aby coś poczuć, będziesz musiał wymagać od siebie jeszcze więcej.

A potem i tak wszystko umilknie i ustanie. Przestrzeń wypełni cisza. I przyjdzie czas rozliczenia, co wtedy będziesz mógł sobie powiedzieć? Co i jakiego Ciebie będą wspominać dzieci? Jakie emocje zostawisz w sercach innych ludzi?

Przestań bać się, że nie jesteś wystarczająco dobry, przestań bać się oceny i krytyki, przestań to sobie robić. Zacznij siebie lubić.

Rozbrojenie i odmrożenie tak bardzo skrzywdzonego serca to proces. Fantazjowanie o zmianie i lepszym jutrze, to ucieczka. Trwanie i powracanie do starego, to autodestrukcja.

Nie zawsze miałam tyle pewności siebie. Sposobem na jej zdobycie były rozmowy ze wspaniałymi ludźmi. Poznając ich sposób myślenia, rozterki, radości i smutki, budowałem swoją pewność siebie. Sprawdź E-booka “Żółta książka o pewności siebie” i zainspiruj się mentorami, szkoleniowcami, coachami – ludźmi takimi jak Ty, którzy odnieśli w swoim życiu sukcesy, i którzy są dla innych wzorem i wsparciem. 
Sprawdź -> Żółta książka o pewności siebie

Sprawdź mój kanał na YouTube
Pobierz bezpłatny fragment książki
Share
Twój koszyk
Shop cart Twój koszyk jest pusty

Zapisz się na webinar "Jak mówić “NIE”? Asertywność w pracy i rodzinie"